Po obejrzeniu obydwu części Smokin' Aces jednego dnia, żałuje że kojarzone są one z jednym tytułem ... część pierwsza, w której można zauważyć pełno odniesień do tworów Ritchie'ego czy też Tarantino, mimo efektu kalki, zachowuje swój niepowtarzalny klimat ... doceniłem go jednak dopiero po obejrzeniu części drugiej, która z jakimkolwiek klimatem wspólnego nic nie miała ... dzisiejszą podróż przez Smokin' Aces można porównać do niedzielnego popołudnia podczas którego najpierw ogląda się piłkarską ligę angielską/hiszpańską a później pod wieczór pozostaje nam tylko liga polska ... podróż z nieba do piekła ... Smokin' Aces 8/10 Smokin' Aces 2 2/10 ... to powinno obrazować wszystko ...