Według mnie koniec mocno naciągany, ale pomysł dobry. Obsada nad wyraz dobra. Ale sam film wg. mnie również niezły. Wyraziste postacie, czasem nawet za bardzo xD A przemoc przekazana w znośny sposób. Dużo rozpierduchy, no ale czego oczekujemy po najniebezpieczniejszych ludziach w branży. Film pokazuje słabą stronę FBI, bo Biuro zostało ośmieszone do granic możliwości. Ich super nowoczesny agent zostaje sprzedany i zostaje szefem mafijnego klanu, agenci źle interpretują podsłuchaną rozmowe i zamiast przeszczepu mamy małą wojne w hotelu w której trup ściele się gęsto.... a Andy Garcia nie informuje swoich pracowników o zmianie "statusu" Israela.... A na koniec i tak "as" i Sparazza giną. Także film jak dla mnie dobry, nawet bardzo i dobrze że amerykanie potrafią przedstawiać się w złym świetle, a nie jak zwykle się wybielać na tle innych.

na kompromitację FBI nie zwróciłam uwagi. za bardzo zmęczył mnie chaos, w jakim kolejne wydarzenia następowały po sobie w tym filmie. ale ogólnie nie żałuję, że obejrzałam. w końcu Amerykanom tak rzadko zdarza się zrobić coś INNEGO niż zwykle... ciekawe doświadczenie ;)

Zgadzam się, choć filmowi bliżej do Ritchiego niż Tarantino czy Cohenów. Mógł to być rewelacyjny film, wyszedł dosyć nieskładny obraz, ni to dramat, ni to komedia kryminalna. Raz widzimy jak twórca sili się na sceny rodem z Przekrętu, a raz chce wywołać wzruszenie chociażby załamaniem Israela, który mimo że świetnie zagrany, wydawał się troche jak z innej bajki. Samo zakończenie było wręcz przesadnie dramatyczne. Pokazali jak postać Reynoldsa rozpaczała po stracie partnera, a jednak mnie to zupełnie nie ruszało, prawdopodobnie przez słabe nakreślenie ich relacji. Goście wymienili kilka słów w filmie, a zakończenie wskazuje jakby byli co najmniej braćmi. Jak już ktoś napisał na forum, powstała później Rock'n'Rolla jest o niebo lepszym filmem.

P.S. Generalnie jeśli w filmach z ostatnich lat jest taki natłok znanych aktorów, można podejrzewać, że jest to próba zamaskowania niedociągnięć scenariusza.

Koniec rzeczywiście beznadziejny ale cała reszta bardzo mi się podobała.

6/10